Informacje w tym dziale dotyczą tzw. klientów wolnorynkowych. Nie dotyczą organów wymiaru sprawiedliwości, dla których wykonuję zlecenia w oparciu o odrębne przepisy.
W związku z wieloma zapytaniami od biur tłumaczeń w sprawie dorywczej lub stałej współpracy, którą oczywiście chętnie nawiązuję, chciałbym przedstawić moje stanowisko w kilku sprawach. Proszę także o zapoznanie się z rozdziałem „Przebieg zlecania prac”.
Sprawy ogólne, dotyczące wszystkich prac
- Od opisanych poniżej zasad możliwe są – bardzo rzadko! – odstępstwa, ale zastrzegam sobie ostateczne słowo w tej sprawie.
- Każdego klienta i każde tłumaczenie traktuję tak samo. Nie mam osobnych cen na tłumaczenia wierzytelne i zwykłe, ani dla osób prywatnych, firm czy biur tłumaczeń. Moje ceny nie są stałe – zależą od stopnia trudności zlecenia, nakładu pracy i wymaganego terminu wykonania.
- Ostateczną propozycję ceny i terminu jestem w stanie podać dopiero po zapoznaniu się z całym materiałem.
- Nie oceniam tekstu na podstawie próbek, bo nie daje to możliwości rzetelnej oceny.
- Wcześniejsze ustalenia z klientem poczynione przez biuro, a także polityka cenowa i handlowa biura nie wiążą mnie w żadnym stopniu.
- Nie odpowiadam merytorycznie na zapytania ofertowe, adresowane na listę wysyłkową, zamiast bezpośrednio do mnie. Skłania mnie do tego liczba zleceń, które zwykle mam w kolejce oraz czas, poświęcony na odpowiedzi na zapytania, o których wiem, że nic z nich nie wyniknie. Z kilkudziesięcioletniego doświadczenia wiem, że w takich przypadkach jakość schodzi na plan dalszy, a na czoło wysuwają się kryteria szybkości i niskiej ceny. Preferuję współpracę z klientami poszukującymi przede wszystkim jakości, oferując w zamian ceny i terminy oceniane indywidualnie przy każdej pracy i ustalane możliwie korzystnie dla klienta.
- W weekendy pracuję bardzo niechętnie i tylko za podwyższoną stawkę.
- Zastrzegam sobie prawo zmiany proponowanego, nie potwierdzonego zwrotnie terminu wykonania pracy, jeżeli w czasie oczekiwania na potwierdzenie zamówienia wpłynie następne, potwierdzone zamówienie. W interesie biura jest zatem szybkie potwierdzanie zamówienia. Wysoko sobie cenię te – niestety coraz rzadsze – przypadki, kiedy biuro powiadamia mnie, że nie skorzysta z mojej oferty (powodów nie trzeba podawać).
- Przy tłumaczeniach na węgierski mam własnego, zaufanego korektora narodowości węgierskiej (doświadczony tłumacz j. polskiego, ukończył w Polsce studia techniczne), którego udział jest warunkiem przyjęcia zlecenia i jest wliczony w cenę usługi. Biuro ma wtedy łatwiejszą pracę, bo nie musi szukać korektora, więc przy tej samej cenie dla końcowego klienta będzie mogło zrezygnować z części swojej marży.
- Nie przyjmuję zleceń na korektę cudzych tłumaczeń.
- Umowa z biurem nie jest mi potrzebna i niechętnie podpisuję wszelkie porozumienia, sprowadzające się do wymogu dyspozycyjności i ustalenia cen moich usług. Z tego samego powodu zwykle nie wypełniam ankiet.
- Nie udzielam mojego nazwiska do przetargów.
- Nie udzielam biurom tłumaczeń prawa do powoływania się na stałą współpracę ze mną.
Tłumaczenia zwykłe
- Nie kontaktuję się z klientami, dla których pracuję za pośrednictwem biura, nie składam im ofert ani nie przyjmuję od nich bezpośrednio prac bez uprzedniej zgody biura. Ten punkt przestaje obowiązywać po upływie jednego roku od oddania ostatniej pracy wykonanej dla danego klienta za pośrednictwem danego biura.
- Nie dostarczam za darmo pamięci tłumaczeniowej. Jest to mój dorobek, ponoszę niemałe koszta jego wytworzenia i mam do niego prawa autorskie.
- Nie przyjmuję prac wykonywanych on-line, tzn. w środowisku działającym poza moim wpływem.
Tłumaczenia wierzytelne
-
- Przestrzegam zasad opisanych w Kodeksie Tłumacza Przysięgłego.
- Nie wykonuję tłumaczeń po cenach niższych niż tzw. urzędowe (określone w rozporządzeniu dotyczącym sądów, prokuratur itp.). Język węgierski należy do tzw. drugiej grupy, jest więc „droższy” niż np. angielski. Obecnie ceny te wynoszą (w odniesieniu do strony rozliczeniowej 1125 znaków) 37,16 zł zna język polski i 53,07 zł na język węgierski.
- Na tłumaczeniach umieszczam moje dane adresowe.
- W żadnym przypadku nie próbuję nawiązać kontaktu z klientami biur tłumaczeń, ale jeżeli się później do mnie zgłoszą z własnej inicjatywy z innym tłumaczeniem wierzytelnym, nie odmawiam.
- Jeżeli tłumaczyłem z kopii lub skanu, dołączam go do tłumaczenia, opatrując je skonsultowaną z prawnikiem klauzulą o treści:
Ja niżej podpisany Piotr Michał Kruza, tłumacz przysięgły języka węgierskiego z listy Ministerstwa Sprawiedliwości, nr TP/198/05, zaświadczam, że powyższe tłumaczenie jest całkowicie zgodne z dołączoną do niego kopią oryginalnego dokumentu w języku węgierskim.
Zalecam okazanie urzędnikowi także oryginału dokumentu, aby można go było porównać z kopią, z której tłumaczyłem. Opisane postępowanie jak dotąd sprawdziło się w 100% przypadków, gdyż urzędy zawsze przyjmowały takie tłumaczenia.
- Jestem maksymalnie elastyczny, ale nie zamierzam naginać ani łamać prawa, w szczególności Ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego, np. poprzez:
-
- przekazywanie biurom kartek z moją pieczęcią i podpisem in blanco (casus „Symultanka”),
- poświadczanie gotowych tłumaczeń, jeżeli są wykonane w niewłaściwym formacie, nie są zgodne z oryginałem lub nie zawierają wszystkich wymaganych elementów,
- wpisanie w klauzuli, że widziałem oryginał, gdy faktycznie widziałem tylko kopię lub skan,
- inne odstępstwa, na które nie zgodziłby się np. notariusz lub adwokat.
-